Owocem takiej ostatniej wyprawy (zrealizowanej w celu obfotografowania naszych facjat i odnóży do pewnego bardzo ważnego pisma - będą szczegóły, nie martwcie się) była garść jagód jałowca, siateczka owoców dzikiej róży, kilka jabłek (tak, naprawdę, w grudniu są jabłka), kępka delikatnej gwiazdnicy i wcale nie takiej delikatnej, zawadiackiej przytulii.
Gwiazdnicy została pożarta w formie sałatki - pysznej! A robi się ją tak:
Obierz kilka buraczków (my mamy takie przesłodkie, niewielkie, nabyte drogą koooperatywną), upiecz je.
Zalej, nie żałując, octem balsamicznym i dobrą oliwą (ocet też ma być niczego sobie). Wstaw do lodówki na noc (teraz to się wszystko tak fajnie maceruje, a słodkość miesza się z nieoczywistą cierpkością; jest aksamitne i, ach, pyszne!).
Popieprz (dużo) i posól (niewiele). Posiekaj gwiazdnicę. Wymieszaj z buraczkami (teraz możesz dodać łyżkę musztardy, ale nie trzeba, musi za dobra być najlepsza, my miałyśmy taką z sherry). Posyp prażonymi pestkami dyni - nie tylko dlatego, że wygląda to najpiękniej.
Gwiazdnica w uszatym ajfonie |
A co z przytulią? Przytulię trzeba ususzyć dobrze i nie przejmować się tym, że będzie pachnieć dzikim trawskiem, bo smakować będzie - o niebo! - lepiej. Potem zagotować gęsty syrop cukrowy (użyłam cukru trzcinowego), tak mniej więcej szklanka cukru na szklankę wody (ulepek wyjdzie, tak ma być). Zalać tym zielsko i dodać flaszeczkę wódki (taką małą dodałam na te proporcje szklanka/szklanka). Odczekać, aż uzyska bogaty aromat i będzie dawać efekt dotknięcia aksamitu na języku. Miły młody człowiek (mój brat) zasugerował dodanie do mikstury gałązki dębu i kilka anyżkowych gwiazdek. Trop jest dobry!
Zdjęcia zrobił Piotrek Kała: http://wawago.blox.pl/html; http://www.piotrkala.pl/
Przytulia |
Witam. Jeżeli zmagasz się z problemem uzależnienia zapraszamy na stronę www.uzalezniony.pl
OdpowiedzUsuń